Odwiedziliśmy termy SPA w Bukowinie Tatrzańskiej. Nie możemy się doczekać, kiedy tam wrócimy!

W Polsce błyskawicznie przybywa hoteli i kompleksów SPA. Wydaje się jednak, że wciąż jest ich za mało, ponieważ zarezerwowanie pobytu w tych najlepszych graniczy z cudem i wymaga zaplanowania wyjazdu z wielomiesięcznym wyprzedzeniem. Szukając atrakcyjnego miejsca na weekendowy wypad zdecydowaliśmy się wybrać termy SPA w Bukowinie Tatrzańskiej.

Zachęciły nas do tego artykuły na stronie https://www.termybukovina.pl/blog. Jak było? Czy polecamy to miejsce innym? Przeczytaj naszą krótką recenzję.

Gdzie się zatrzymaliśmy?

Nie będziemy tej informacji dłużej trzymać w tajemnicy. Nasz pierwszy od dawna wspólny weekend spędziliśmy w Hotelu BUKOVINA w Bukowinie Tatrzańskiej, który jest częścią wielkiego kompleksu wypoczynkowego. Jego perełka to oczywiście Termy BUKOVINA.

Słyszał o nich chyba każdy, kto kiedykolwiek interesował się kompleksami basenowymi zasilanymi wodą termalną. Poza tym już przejeżdżając przez Bukowinę Tatrzańską np. w drodze do Doliny Chochołowskiej czy Białki Tatrzańskiej nie da się nie zauważyć tego imponującego kompleksu, od lat rozsławiającego niewielką miejscowość w całej Polsce.

Termy BUKOVINA były głównym celem naszego weekendowego wyjazdu, dlatego od razu wiedzieliśmy, że zatrzymamy się w czterogwiazdkowym Hotelu BUKOVINA. Po pierwsze: ma świetne opinie (i możemy się pod nimi podpisać), a po drugie goście hotelu mają nieograniczony dostęp do strefy basenowej.

Szybka kalkulacja i już wiadomo, że to się po prostu bardzo opłaca, a już na pewno biorąc pod uwagę klasę hotelu i komfort, jaki zapewnia swoim gościom (udało nam się trafić na atrakcyjny pakiet pobytowy – szukajcie takich okazji bezpośrednio na stronie hotelu).

Woda termalna. Dlaczego wcześniej tego nie spróbowaliśmy?!

To był nasz „pierwszy raz” z wodą termalną i już wiemy, że na pewno nie ostatni. Wcześniej czytaliśmy sporo o jej właściwościach zdrowotnych, ale taka lektura nie zastąpi testów. Dlatego zaraz po rozpakowaniu się wskoczyliśmy w stroje kąpielowe i ruszyliśmy do strefy basenowej.

Ta jest naprawdę imponująca. Z zewnątrz obiekt wydał nam się nawet nieco mniejszy niż w rzeczywistości. Liczba basenów, jacuzzi i zjeżdżalni (swoją drogą świetnych) jest tak duża, że początkowo trudno jest się tutaj odnaleźć. To jednak szybko mija i po chwili zaczynamy doceniać wielkość kompleksu – nie ma tutaj tłoku i bez problemu znaleźliśmy zaciszne miejsce tylko dla siebie.

Pierwsze wrażenie? Woda jest bardzo ciepła i przyjemna, ale my przecież czekamy na ten efekt WOW. Ten przychodzi po około pół godzinie, kiedy nawet nie zorientowaliśmy się, że przestaliśmy rozmawiać, a skupiliśmy się całkowicie na odpoczynku. Spędziliśmy w wodzie dobre 2 godziny i uwierzcie, że dawno nie czułem się tak zrelaksowany.

Kolejne efekty kąpieli termalnej dostrzegliśmy nieco później. Nie mamy problemów zdrowotnych, dlatego trudno nam ocenić, czy woda faktycznie niweluje bóle reumatyczne i reguluje ciśnienie krwi, ale na pewno świetnie robi na skórę, która staje się bardzo gładka, wyczuwalnie nawilżona i jakby nieco jędrniejsza.

Dzień skończyliśmy w strefie saun, których wybór jest tak duży, że nie wiadomo, na co się zdecydować. Preferujemy saunę suchą, dlatego – na szczęście bez kolejki – wybraliśmy tę opcję. To pozwoliło nam się ostatecznie zrelaksować po długiej podróży.

Czas sprawdzić ofertę zabiegów

Kąpiele w wodzie termalnej są bardzo przyjemne, ale nie chcieliśmy spędzić całego pobytu w basenie. Dlatego następnego dnia rano zarezerwowaliśmy dla siebie masaż w ramach pakietu dla dwojga Time Together (wypada bardzo korzystnie, zapytajcie o niego w recepcji).

Sam masaż świetny, natomiast szkoda, że zabrakło nam czasu na skorzystanie z innych zabiegów w Wellness BUKOVINA – a jest w czym wybierać. Jeśli wybierzecie się do tego kompleksu SPA w Bukowinie Tatrzańskiej, to wcześniej sprawdźcie sobie całą ofertę i koniecznie zarezerwujcie zabiegi zaraz po przyjeździe.

Resztę dnia spędziliśmy już poza hotelem i termami. Pojechaliśmy do Zakopanego (rzut beretem), pospacerowaliśmy po Krupówkach, zjedliśmy obowiązkowego oscypka na ciepło z żurawiną i pomachaliśmy Giewontowi. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że dawno nie byliśmy w górach, dlatego planujemy już kolejny weekend pod Tatrami, tym razem typowo trekkingowy.

Do Hotelu i Term BUKOVINA też wrócimy, choć pewnie raczej późną jesienią lub wczesną wiosną, kiedy można upolować dobre promocje, jest mniej turystów, no i nabiera się większej ochoty na „wygrzanie kości”. Jeśli sami jeszcze nie byliście w tych termach SPA w Bukowinie Tatrzańskiej, to możemy napisać jedno: szkoda czasu na zastanawianie się.